A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w… (każdy może sam uzupełnić miejsce). Dla mnie spontaniczność jest stanem niemalże naturalnym. Dlatego paradoksalnie trudno mi o tym pisać. Spontaniczność to cecha, z którą nie każdemu jest po drodze. Znam osoby, które najbezpieczniej czują się wtedy, kiedy każda godzina ich życia jest zaplanowana co do minuty. Wiele, o ile nie wszystkie działania podejmowane przez nas determinowane są przez naszą osobowość. Nie każdy będzie spontaniczny i nie każdemu będzie z tym dobrze. Ja jednak, ponieważ spontaniczność opanowałam do perfekcji, postaram się w kilku zdaniach przedstawić jej zalety.
Pierwszą zaletą działań spontanicznych jest brak rozczarowań. – Jeśli nie planujemy, to nie rozczarujemy się też tym, że planów nie udało się zrealizować.
Drugą niewątpliwą zaletą życia bez planu jest odkrywanie nieznanego. – Jeśli wszystko mamy zaplanowane i zmierzamy drogą prosto do celu. Kiedy planów brak, to i drogami możemy podążać różnymi.
Zaletą trzecią spontaniczności jest fakt, że nie poświęcamy czasu wolnego na robienie planów. Kiedy tylko w przybliżeniu wiemy, co i kiedy chcemy robić czas, który musielibyśmy poświęcić na wykonanie dokładnego planu, co i kiedy będziemy robić, możemy spokojnie spożytkować, odpoczywając lub zajmując się tym, co faktycznie sprawia nam przyjemność.
Spontaniczne działania oczywiście, jak wiele innych sytuacji, ma też swoje wady. Dla ludzi, którzy cenią sobie ład i porządek, chaotyczne działania, do których często prowadzi spontaniczność nie będą łatwe. Najważniejsze jest więc to, by spróbować zachować równowagę. Każdego, kto rzadko pozwala sobie na spontaniczność, zachęcam bardzo do tego, by otworzyć się na to, co może przynieść wolne, szalone i niezaplanowane spędzanie czasu. A osoby mojego pokroju – skrajnie spontaniczne –namawiam do tego, by dla eksperymentu spróbowały zaplanować jakąś jedną minimalną rzecz.